A w końcu poszłam, nie do końca wiedząc czy to dobry pomysł bo film nie powinien mi się podobać... Ale... Ku mojemu jakże wielkiemu zdziwieniu podobał mi się i to bardzo. Mam tylko parę refleksji i głupich skojarzeń po obejrzeniu go. Po pierwsze: aktor który grał ojca Conana zawsze będzie mi się kojarzył z "Imieniem Róży" gdzie grał pokracznego, garbatego stwora, po drugie mało nie padłam ze śmiechu jak przyjaciel Conana spytał go: "Czy on jest taki jak go opisują? Ma skórę pokrytą złotymi łuskami i czerwone oczy?" nie wiem dlaczego uważam ze odpowiedź powinna brzmieć " nie, to nie wampir ze Zmierzchu", po trzecie jak można tak wymachiwać mieczem dwuręcznym jedną ręką (tego nie pojmę) ja rozumiem był silny, ale, Kobiety na łańcuchu utrzymać nie umiał... Poza tym po obejrzeniu filmu doszłam do wniosku że 'przedawkowałam' kilka gier... np. Githic II i Discaples II bo za dużo mi się kojarzyło z tymi grami... Nawet scena łóżkowa :P
MATEUSZU DZIĘKUJĘ ZA KINO!!!
MATEUSZU DZIĘKUJĘ ZA KINO!!!
Po kinie udałam się do Galerii... Nie było mnie tam o 11 stycznia... Złożyłam Piotrkowi życzenia i zaśpiewałam w karaoke. Wypiłam piwo i wspomnienia wróciły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz