Pobierz Flash Player aby móc otworzyć odtwarzacz muzyki.

niedziela, 4 marca 2012

Cichutko na paluszkach by nie spłoszyć szczęścia.... Yume i Nezumi 2 miesiące razem...

YUME (Marzenie, sen [Pan P.])

Szczęśliwa....
Zakochana....
Chciana....

Stanowczo stwierdzam że 'wpadłam po uszy'. 
Po okresie burz i wiatrów, pomimo zmiennych amplitud dobowych jest dobrze. Nadal pojawiają się ploty, jak na przykład ta że sypiam z moim najlepsiejszym przyjacielem... Tylko że ten przyjaciel jest gejem. Albo że Yume 'leci na dwa fronty' co na pewno byłoby trudne (nawet bardzo) dla 'tej drugiej' bo spędzamy ze sobą cały wolny czas.... Ale doszliśmy do wniosku że będziemy śmiać się z tych plot. 

Nie ma w sumie innego wyjścia, nie wiem czemu ani kto, ale 'siły os nas niezależne' od samego początku chcą zepsuć coś co nas łączy, coś co może okazać się piękne i rozkwitnąć! Oboje doszliśmy do wniosku że nikomu nie damy tego zniszczyć! To nasze życia i jeśli popełniamy błąd to my będziemy cierpieć i nikomu nic do tego.

Fakt, faktem że czuję się trochę 'pod pantoflem' ale nawet mi to tak bardzo nie przeszkadza. I tak wolę spędzać czas z Yume niż z kimkolwiek innym... A niemożność wyjścia z kimś innym na piwo nie jest tak uciążliwa jakby się wydawało. 

Zakochana i szczęśliwa, optymistycznie spoglądająca na świat... Jejku! Jak dawno nikt nie widział takiej Kasi... Jak dawno nie widziałam jej ja! Już zapomniałam że można czuć się tak dobrze widząc kogoś uśmiech, słysząc głos, patrząc w oczy... Usypiać w ciepłych i silnych ramionach kołysana do snu biciem serca... Budzona pocałunkami i dotykiem.... Bajka, marzenie, rzeczywistość...


KOCHAM MOJEGO YUME!!!! 
NEZUMI KOCHA YUME!!!!

NEZUMI  (Szczur [Kasia])

piątek, 10 lutego 2012

Zaczynam odczuwać że mam faceta... Zupełnie zmieniły się nasze relacje... Cieszę się i mam nadzieję że będzie to trwać jak najdłużej!! Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i takiego.... hmmmmm.... Traktowania. Jestem totalnie zaskoczona.

Zaczynając od początku, tak, była burza, ale mam wrażenie że wyszła nam ona na dobre ^^ Normalnie ze sobą rozmawiamy... Tego nie da się opisać, mam wrażenie że obojgu nam odpiernicza na punkcie drugiej osoby... Oboje tęsknimy, oboje nie możemy doczekać się następnego spotkania.... Kocham ten obrót spraw. Nawet znajomi zauważyli że P♥♥♥♥♥k zmienił swoje zachowanie względem mnie i że zaczął traktować mnie na poważnie... Byle to trwało!!!

♥KOCHAĆ ♥

************************************

No tak, nie może przecież być wiecznie dobrze i miło ^^ Znów się pokłóciliśmy, tym razem- przyznaję- to ja "nabałaganiłam"... 
Mianowicie sytuacja wyglądała tak... Mam znajomego który pochodzi z Suwałk a mieszka w Łodzi. Jechał z przesiadką w Warszawie, ale pociąg miał duże opóźnienie i nie wyrobiła się na ostatni pociąg do Łodzi, więc się do mnie odezwał i spytał czy może u mnie przenocować... Zgodziłam się.... I tu był mój błąd. P*****k się zdenerwował (miał rację) i na prawdę myślałam że to będzie koniec... Ale na szczęście udało nam się dojść do porozumienia, wiem teraz że nie mogę zbyt pochopnie podejmować tego typu decyzji. 

************************************ 

Zostałam zaproszona przez Moją żonę na imprezę. Oczywiście razem z P*******m. Byłam pod dużym wrażeniem że panowie którzy wcześniej wręcz warczeli na siebie (nawet jak jeden o drugim słyszał) normalnie, kulturalnie razem pili i gadali, bez jakichś dziwnych akcji, a nawet w niektórych momentach bałam się im przerywać... Bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy ^^

************************************ 

Kończę moje wywody, trochę chaotyczne i z kilku dni, ale netu nie miałam i nie miałam jak pisać :D


OYASUMI!!!!!

poniedziałek, 6 lutego 2012

Dziwne przypadki z życia Kasi....

Po burzy którą wywołałam wracam do spokoju i równowagi, stwierdzając że się zakochałam *.*

Burza wyglądała tak... Wracałam z kolegą do domu, nocnym po pracy... Jechały jeszcze z nami dwie znajome... A. jest koleżanką z pracy a E. poza byciem koleżanką z pracy jest mamą mojego faceta.... I jak to podczas powrotu zgadało się na różne nieprzyzwoite tematy... Myślałam że wszystko jest O.K. Dojechaliśmy do Centrala i każdy rozszedł się w swoją stronę, znaczy się ja i S. ponieważ jechaliśmy w tę samą stronę poszliśmy razem, dotarłam do domu i się zaczęło 'piekło'. Dostałam sms'a od mojego faceta... Cytuję...
"CZEŚĆ KASIU- TAK SIĘ WSZYSTKIM CHWALISZ W KOŁO O TYM JAK JEDNEMU OBCIĄGASZ A DZIŚ POJECHAŁAŚ Z JAKIMŚ CHŁOPAKIEM DO NIEGO- WIEM NA PEWNO ŻE NIE NA KAWĘ- KASIU PUSZCZASZ SIĘ Z KAŻDYM I CHCESZ ZE MNĄ BYĆ?! ZASTANÓW SIĘ CZEGO TY CHCESZ! BO JA Z KIMŚ TAKIM NA PEWNO NIE- JEDNA KOBIETA MNIE ZDRADZAŁA I MAM JUŻ TAKICH KOBIET DOSYĆ- NIE DZWOŃ DO MNIE I NIE PISZ- NIENAWIDZĘ KŁAMSTWA A TY KŁAMIESZ JAK Z NUT. MIŁEJ NOCY I ORGII Z TYM KIMŚ KOLEJNYM"
(duże litery w cytacie są specjalnie)

I tu mnie zatkało....Nie wiedziałam o co chodzi... Zdołałam tylko napisać:
"Jestem w domu! Nie wiem o co Ci chodzi. NIE ZDRADZIŁAM CIĘ! Szkoda że słuchasz innych i nie dajesz mi szansy na obronę!" 
myślałam że nie odpisze, odpisał, zażądał dowodu że jestem w domu, więc zaproponowałam żeby odebrał ode mnie telefon to dam mu mamę do telefonu... Nie odebrał ale już wyraźnie zmienił ton sms'ów do mnie. Nigdy jeszcze nie byłam postawiona w takiej sytuacji, było mi smutno, źle i bardzo, ale to bardzo smutno, nie wiedziałam dlaczego się na mnie zezłościł zamiast na spokojnie pogadać ze mną na ten temat... Plotki to jednak bardzo groźna rzecz! Praktycznie nie przespałam nocy... ale umówiliśmy się na dzień następny żeby wszystko wyjaśnić... Udało się to nam bez kłopotu... Zależy mi na nim i nie chce go stracić zwłaszcza przez tak głupią rzecz jak plotki... 

Teraz mimo iż widziałam go rano już tęsknię. Chciałabym żeby był obok. 
KOCHAM KAŻDĄ SEKUNDĘ SPĘDZONĄ Z NIM! KAŻDĄ Z OSOBNA I WSZYSTKIE RAZEM!
On jeszcze o tym nie wie ale znów przegrałam... 



poniedziałek, 30 stycznia 2012

Kreatywne przemyślenia w pubie.....



Oficjalnie uznaję że historia z Panem P. jest zakończona. Jeśli kiedykolwiek się z nim spotkam i/lub wyląduje z nim w łóżku będzie to tylko i wyłącznie dla zaspokojenia prymitywnych potrzeb seksualnych. Inaczej rzecz ujmując potraktuje go tak jak powinnam go traktować od samego początku...

Nie lubię (chyba nikt nie lubi) być tak perfidnie i prosto w twarz okłamywany przez osobę którą się polubiło... Ale cóż chyba tak musi być... Coś się kończy a coś zaczyna, niektóre rzeczy nawet trwają ....

Na szczęście mam swoją Żonę który podtrzymuje mnie na duchu... Nie wiem co bym zrobiła bez niego... W ramach pocieszania sms'owego dostałam wiadomości o treściach:
"Nie płacz, nie jestem hetero ale za to przyjacielem na którego zawsze możesz liczyć, nie zostawię Ciebie jak będzie Tobie ciężko i źle"
"To nie był partner dla Ciebie, nie każdy jest wart Ciebie królewno. Nie smutaj się"
"nie patrz na mnie ja chce żebyś była szczęśliwa"
"Ja też się cieszę że Ciebie poznałem, mało jest wartościowych ludzi takich jak Ty."
Bo miłości odchodzą a prawdziwa przyjaźń przerwa wszystko, każdą złą chwilę, będzie płakać razem z Tobą gdy jest smutno i śmiać się kiedy jest dobrze... Dziękuję Barbie że jesteś koło mnie ♥
 

niedziela, 8 stycznia 2012

Znów...

Zastanawiam się co się ze mną dzieje...
Coś przecież sobie obiecałam...
Ale jak zawsze nie słucham sama siebie...

Ale zacznijmy od początku....
Znalazłam pracę i (myślałam) nowych kumpli... Bawiliśmy się dobrze przez dwa tygodnie... Do sylwestra... Potem przestaliśmy ze sobą rozmawiać... Dlaczego? Nikt mi nie powiedział, a bardzo bym chciała to wiedzieć.... Myślałam że zadaję się z dorosłymi ludźmi... Ale się pomyliłam... Myślałam ze jak się ma coś do kogoś to należy mu o tym powiedzieć a nie kłamać w żywe oczy... ale myliłam się.... Kłamie się w takiej sytuacji...
Sytuacja wyglądała tak... Miała być impreza u K. w dzień imprezy dowiedziałam się ze została odwołana... Ale Kasia jak to Kasia musi wszystko wiedzieć... W każdym razie wylądowałam z tych czy innych powodów pod pracą i.... Ku mojemu zdziwieniu widziałam ich idących na imprezę.... Ba! Wyciągali mojego kumpla... Który był ze mną ustawiony ^^ Nie wiem czy Oni na prawdę uważali że tak się załatwia sprawy????

Kolejną moją porażką jest... Pewien facet... Właściwie to nie wiem co mam napisać... Teoretycznie 'jesteśmy ze sobą' ale... Mam bardzo duże wrażenie że to tylko dla seksu... Dziś 'ptaszki' w firmie mi wyćwierkały iż On jest zajęty... Ciekawie się robi.... Ale wiem co mam zrobić... DAĆ SOBIE SPOKÓJ Z NIM... Nie warto potem przeżywać nerwówki...Nie jest tego warty... A ja jeszcze nie zdążyłam się do Niego przyzwyczaić ^^ 
Więc od jutra znów jestem sama...
Przynajmniej mogę powiedzieć iż w łóżku było zajebiście... Przynajmniej przypomniałam sobie co to jest sex *.*

Kończę się uzewnętrzniać na dziś...

OYASUMI!!!!


piątek, 26 sierpnia 2011

...



Zabawne zdarzenia z ostatnich trzech dni wprawiły mnie w fajniejszy nastrój. 

Odezwał się znajomy którego nie widziałam (i nie rozmawiałam z nim) od 11 stycznia, kiedy to Karol ściągną go by mnie 'pocieszał' w pubie. Opis 11 stycznia jest na blogu, zapomniałam napisać o tym że P*****k przyszedł i na prawdę jestem mu za to wdzięczna. Co innego że Karol ściągając go do klubu zrobił mu bardzo, ale to bardzo niemiły kawał, mianowicie 'zapomniał' mu nadmienić że Galeria (w której wtedy byliśmy) jest klubem hmmmm..... Gejowskim.... Więc P*****k się trochę zdenerwował, a Karolowi się dostało i od niego i ode mnie :)

Jutro (dziś) mam rozmowę w sprawie pracy... I na prawdę nie mam pojęcia kto wymyśla takie spotkania o godzinie 18- przecież to dezorganizuje cały dzień... Najśmieszniejsze jest to, że ponieważ wysyłam masę CV nie mam pojęcia z którego ogłoszenia się odezwali... Dziwne jest również to iż dostałam wiadomość na maila (z informacją o spotkaniu rekrutacyjnym) a na telefon sms o treści: W Twojej skrzynce czeka wiadomość na temat rozmowy rekrutacyjnej... Że im się chciało sms'a wysyłać.

Dziś (wczoraj) byłam z Karolem i jego panną na Marywilskiej w poszukiwaniu sukienki na ślub dla P****i.... Doszłam do znanego już wniosku ze jestem jakimś wybrakowanym modelem kobiety, ani nie lubię zakupów, ani przymierzania ciuchów a tym bardziej nie lubię sukienek... Poprosiłam więc Karola żeby za sponsorował mi operację przeszczepu jakiejś cząstki kobiecego mózgu który odpowiada za uwielbienie zakupów butów, ubrań, torebek i chęci chodzenia w sukienkach oraz na obcasach... Karol stwierdził: "Nie ma mowy! Za fajny kumpel z Ciebie..." :)

W sobotę idę na ślub znajomego... Nie mam pojęcia w co się ubrać. Nie chcę wyglądać za poważnie bo to ślub cywilny a 'wesele' będzie rockowe, nie umiem pogodzić tych dwóch rzeczy. Pewnie jak zawsze pójdę na żywioł. Na ślub miałam iść z P********m ale... Pokłóciliśmy się więc nie będę mieć partnera, wrrrrrrr.... Trudno, muszę dać sobie sama radę, a kto wie może nie będzie tak źle :)


sobota, 20 sierpnia 2011

Czy już nie wystarczy?

Motto na dziś:
"Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę
Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę..." 
Zawsze zastanawiam się nad tym jak można być tak głupią i tak ładnie pokazywać że nie uczę się na własnych błędach, oraz jak tak bardzo nadal można wierzyć w ludzi... Chyba nigdy nie dostanę odpowiedzi na te pytania, a może kiedyś jednak nauczę się czegoś na swoich błędach? Może przestanę wierzyć w ludzi?
Ehhhhhh... Na prawdę mam dość narzekania i marudzenia, oraz proszenia się 'przyjaciół' o to by znaleźli czas na spotkanie. Coraz bardziej mi to wisi i powiewa, nie chcą, nie muszą, tylko żeby potem nie obrażali się jak i mnie nie będzie jak Oni będą czegoś chcieć.

Mam dość nazywania mnie "Księżniczką", mówienia "To Ty jesteś dla mnie najważniejsza", czy "zależy mi na tobie". Kolejne kłamstwa które mnie ranią. Kolejne godziny które mijają. Kolejna 'zdrada' która zniosłam. A dlaczego? Bo zaczynałam wierzyć, i zostałam ukarana. Dziękuję Paragrafie że tak wiele mnie uczysz, obiecuję ze się w końcu nauczę.

Znów cały dzień w domu. Miało być fajnie, ale wyszło jak zawsze. Miał przyjść M*****z ale nawet się nie odezwał, ani "sorry nie mogę", ani "kiedy indziej", ani nawet "pocałuj mnie w dupę". I tak właśnie zamiast spędzić miło dzień siedziałam w domu i czekałam na 'sygnał'. Dzięki M******z, miło mi.